Czy stres naprawdę odbiera rozum?
Kiedy przeżywamy stres – nieważne, czy to rozmowa z przełożonym, kłótnia z partnerem, wystąpienie publiczne czy nawet nieprzyjemny mail – nasz mózg uruchamia tryb awaryjny. To mechanizm, który miał nas chronić przed niebezpieczeństwem: tysiące lat temu zagrożeniem był głodny drapieżnik, dziś często wystarczy konflikt w pracy. W obu przypadkach ciało migdałowate, czyli strażnik emocjonalny, przejmuje stery. I robi to błyskawicznie, zanim jeszcze zdążymy pomyśleć. W tym momencie nasz „dorosły” mózg traci dostęp do swoich najbardziej wyrafinowanych funkcji. Kora przedczołowa – odpowiedzialna za logiczne myślenie, przewidywanie konsekwencji, analizę sytuacji – wycofuje się. Organizm działa impulsywnie: serce bije szybciej, oddech się spłyca, ciało napina. W głowie – zamęt. Można to porównać do tego, jakby nagle ktoś zgasił światło w sterowni i kazał pilotować samolot tylko na podstawie hałasów i drgań.
Do tego dochodzi kortyzol – hormon stresu, który w krótkiej perspektywie może pomóc (mobilizuje, zwiększa czujność), ale jeśli utrzymuje się długo, zaczyna szkodzić. Neuroobrazowania pokazują, że przewlekły stres może dosłownie zmieniać strukturę mózgu. Hipokamp, który odpowiada za pamięć i uczenie się, kurczy się. Tracimy zdolność koncentracji, nasze reakcje stają się bardziej emocjonalne, a mniej przemyślane. To dlatego czasem czujemy się, jakbyśmy głupieli. I choć może brzmi to brutalnie, jest to biologiczna prawda: zestresowany mózg nie funkcjonuje racjonalnie. Ale jest też druga strona medalu. Bo jeśli wiemy, co się z nami dzieje, możemy coś z tym zrobić. Pierwszym krokiem jest uważność – nie w modnym, instagramowym sensie, ale dosłownie: zauważenie tego, co się dzieje w ciele i w myślach. Nazwanie napięcia, przyznanie się do niego, powiedzenie sobie: „Tak, teraz się boję, czuję presję” – to już akt przywracania kontroli.
Czasem wystarczy głęboki oddech. Inny razem ruch – spacer, bieganie, rytmiczne czynności pomagają układowi nerwowemu wrócić do równowagi. Kontakt z drugim człowiekiem, rozmowa z kimś, kto nas nie ocenia, a po prostu jest – to też działa uspokajająco na mózg, który zaczyna znów czuć się bezpiecznie.
Piszę o tym, bo wielu moich pacjentów obwinia się za swoje reakcje: „Powinienem był się lepiej przygotować”, „Czemu nie umiem się opanować?”, „Co jest ze mną nie tak?”. A ja odpowiadam: z tobą jest wszystko w porządku. To twój mózg – i jego naturalna reakcja na to, co uznaje za zagrożenie. Mamy ogromne oczekiwania wobec samych siebie, a często zapominamy, że jesteśmy ludźmi, których układ nerwowy został ukształtowany w czasach, gdy przeżycie zależało od szybkiej reakcji, a nie od błyskotliwej riposty w pracy.
Nie musimy walczyć ze stresem jak z wrogiem. Wystarczy, że go rozpoznamy, zaakceptujemy i nauczymy się łagodnie przechodzić przez jego fale. To nie jest słabość. To mądrość.
A nasz mózg – nawet jeśli czasem na chwilę „głupieje” – nadal może być naszym największym sprzymierzeńcem.
--------------
Gatnar, E. (2019). Stres a funkcje wykonawcze u dorosłych. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.
Budzyńska, A. (2015). Neuropsychologia emocji. Warszawa: Difin.
Komentarze
Prześlij komentarz