Nie musisz mieć wszystkiego ogarnięte
Pamiętasz ten moment, kiedy po raz pierwszy pomyślałeś: „Okej, jestem dorosły. I co teraz?” Dla niektórych to była przeprowadzka do innego miasta. Dla innych – pierwszy poważny rachunek, który trzeba było zapłacić samemu. A dla większości z nas… to był raczej proces. Trochę jak ściąganie folii z nowego telefonu – niby proste, a jednak można się nieźle nagimnastykować.
Tylko że nikt nam nie powiedział, że dorosłość nie wygląda tak, jak na Instagramie.
Tu nie ma dyplomu za „ogarnięcie życia”
W mediach społecznościowych wszystko wygląda prosto: ktoś wstaje o 6:00, medytuje, pije zielony koktajl, rozwija firmę, robi 10 tysięcy kroków dziennie, jeszcze znajduje czas na randkę i podcast o zdrowiu psychicznym. Patrzysz na to i myślisz: „Czy tylko ja leżę w łóżku z pizzą i przeżywam egzystencjalny kryzys o 2 w nocy?”
Nie tylko Ty. Serio.
Prawdziwa dorosłość to raczej zgubienie PIT-a, spóźnienie się na autobus i rozmowa z mamą o tym, jak długo gotować ryż. I właśnie w tym jest cała magia – bo nikt nie ogarnia życia w stu procentach. Każdy z nas po cichu improwizuje.
Prawdziwe życie to nie serial, ale…
...jeśli już mamy się do czegoś odnieść, to warto wspomnieć o „Królowych przetrwania” na jednej z platform. W jednej ze scen jedna z uczestniczek – głośna, pewna siebie, „twarda” – nagle zaczyna mówić o tym, jak trudno jej zaufać ludziom. Bo w życiu poza kamerą wcale nie jest tak silna. I to był moment, w którym wiele osób mogło pomyśleć: „Okej, ja też tak mam. I nie jestem w tym sam.”Dorośli ludzie też mają wątpliwości. Też boją się zmian. Też czasem udają, że wszystko gra, bo nie wypada przyznać się do chaosu. Ale to właśnie ten chaos jest częścią życia.
Daj sobie prawo do bałaganu
Nie musisz od razu wiedzieć, kim chcesz być. Nie musisz mieć idealnej pracy, perfekcyjnego związku, ani planu na najbliższe pięć lat. Możesz się mylić. Możesz zmieniać zdanie. Możesz w jeden dzień czuć, że podbijesz świat, a następnego mieć ochotę zaszyć się pod kocem i obejrzeć trzy sezony czegoś głupiego.
To wszystko jest okej. Naprawdę.
Dojrzewanie to nie wiek – to proces. A ogarnięcie życia to nie sprint, tylko długi spacer, czasem boso, po nierównych kafelkach.
Więc co, jeśli nie ogarniam?
Nic. Jesteś człowiekiem. Masz prawo nie wiedzieć. Masz prawo się bać. Masz prawo iść powoli.
Wiesz, czasem najodważniejsze, co możesz zrobić, to przyznać: „Nie wiem, co dalej. Ale idę.” I to jest w porządku. Czasem dorosłość to nie wielkie decyzje, tylko małe zwycięstwa: że wstałeś z łóżka. Że umyłeś naczynia. Że zadzwoniłeś do przyjaciela.
To wszystko się liczy.
Komentarze
Prześlij komentarz